subskrypcja: Wpisy | Komentarze
szukaj na stronie
Nielegalny wykład I
Otóż…
Nie wiedzieć czemu moja macierzysta Alma Mater nie zaproponowała mi pozostania na uczelni. Boli mnie to do dziś, ale jakoś staram się z tym żyć. Postawili piątkę na dyplomie (czy też nawet bdb +), a potem kazali sobie iść w świat z całym pakietem złudzeń. Muszę sobie tę stratę powetować chociaż tu na blogu i od czasu do czasu zredagować jakieś wystąpienie na wysokim „C”. Postanowiłam tymczasem wykładać Wam dorywczo filozofię architektury, ale nie tak jak to czynią na UW, gdzie według wzmianki z informatora ECST:
Przedmotem szczególnego namysłu będą dokonujące się we współczesnym myśleniu o architekturze przewartościowania współbrzmiące z anty-wzroko(logo)centrycznym nurtem w refleksji humanistycznej i wpływem na architekturę różnych kierunków współczesnej filozofii zarówno tych ukierunkowanych na ciało i eksponowanie wielozmysłowego wymiaru i wysokiej złożoności związania człowieka światem (Merleau-Ponty, H. Schmitz, G. Böhme, Deleuze) jak tych heterologicznych (Derrida, Tschumi)- ukierunkowanych na demaskowanie założeń wpisanych w europejską tradycję architektoniczną blokujących swobodną architektoniczną twórczość.
Przepiękna fraza, musiałam ją zacytować bo jest dłuższa niż najlepszy skok Małysza- taka wielopoziomowa, obfita w niedocieczone znaczenia i w ogóle, jak mawia Pilch „z grzybkami ją podawać”. Mnie niestety interesują inne wątki w architekturze i urbanistyce, które zapowiada następująca trawestacja „Nie pytaj co Ty możesz zrobić dla architektury, ale co architektura może zrobić dla Ciebie”. Kompetencje w tej materii mam zerowe, ale za to chęci- przysłowiowe, zupełnie jak w złotej myśli „nie matura , lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”.
Wprowadźmy się zatem w odpowiedni klimat rozważań.
Poczta. I już wiemy, o co chodzi, bo w każdym mieście oddziały pocztowe wyglądają podobnie. Funkcjonują w obrębie jakichś pawilonów, które w całym bloku wschodnim wyglądają podobnie, czyli obezwładniająco paskudnie. Czy komuś przychodzi do głowy słowo „architektura” gdy wchodzi do pawilonu? Idę o zakład, że nie. Poczta jest zdaje się jednym z ostatnich miejsc w wolnej Polsce, gdzie wciąż egzystują ogonki, pozawijane kolejki, a w nich nerwusy typu „halo! Pan tu nie stał! Co jest kurde?!”. Dlaczego tak się dzieje, że ludzie na poczcie stają się dla siebie niczym nabuzowane rottweilery, a przynajmniej jak te małe hałaśliwe Yorki lub maltańczyki ?
Bo wszystkiemu winien jest dotkliwy brak architektonicznego kunsztu w miejscach użyteczności publicznej! Owszem, ja wiem, że te Paniusie pocztowe dalekie są od ideału, ale zostawmy ludzi w spokoju, czepmy się wreszcie okoliczności, w których ludzie stają się mniej ludzcy. Primo: oczekują na audiencję przy okienku wpatrując się w pospolite do bólu materiały i kształty. Secundo: ściany spotykają się z sufitem pod wulgarnym kątem prostym bez łagodzących ich ostrość zaokrągleń. Tertio: oświetlenie niemal przemysłowe, jakieś jarzeniówki i inne fabryczne lampy. Quatro: wokół jarmarczne widoki czyli pstre pocztówki, kalendarze, kolorowy badziew.
I już rozumiecie, prawda? Jest to „architektura” pawilonu, która podpowiada: bądź prostak, wykłóć się o swoje, pilnuj swojego miejsca w kolejce jak owaczarek niemiecki, nie daj se krzesła podsiąść, reaguj na babsztyle co ukradkiem chcą wejść przed ciebie…etc.
I spójrzcie obok. To są drzwi (wrota?) do oddziału pocztowego w Toledo. Byłam tam kilka razy podczas moich 4 wypraw do Toledo. Za każdym razem, uchylając te małe drzwi w wielowiekowych skrzydłach u wejścia- staję się człowiekiem, który pokornieje, bo jego 5 zmysłów zamiera uderzone pięknem mijanych drewnianych, pokręconych schodów, azulejos i wszystkich tych architektonicznych detali, które sprawiają, że człowiek przypomina sobie, że na świecie obowiązuje piękno (=dobro).
Owszem, sam budynek- jak to w Toledo bywa- jest pewnie starszy niż nasz Wawel. Trudno się mówi. Gdy Rzymianie, a później Wizygoci rozpoczynali budowę dziedzictwa architektonicznego Hiszpanii u nas gęstniała puszcza i ledwie się zanosiło na poród Mieszka I. Tylko dlaczego po dwudziestu wiekach, wciąż pozwalamy, żeby było u nas dziko w przestrzeni miejskiej, paskudnie, pstrokato i jarmarcznie ? Czy to takie niewykonalne zaprojektować ciekawy pawilon, przyjemny oddział pocztowy ? Tak żeby oko ślizgało się po gzymsach, rozetach, ornamentach, zamiast pilnować czy też przypadkiem nikt nie ma złych zamiarów i nie chce nas przechytrzyć w gonitwie po znaczek?
Koniec wykładu. Czy komuś się nie podobało? Ręka do góry…
Uff, nie widzę…
A ponieważ piszę za dużo i za często, to następny wpis ukaże się dopiero wtedy, jak 4 osoby zostawią tu komentarz (nie musi być miły). To nie szantaż. To dodawanie sobie niezbędnej otuchy, że nie piszę sobie a muzom.
Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Miałem trochę podobne refleksje porównując dwie porodówki – obie z tego samego miasta, obie na kontrakcie z NFZ. W jednej zbiorcza sala wystrojem przypominająca umieralnię. W drugiej osobne pokoiki, urządzone po domowemu, ciepłe kolory, kabina prysznicowa. Jestem przekonany, że opisane różnice niebywale rzutują na przebieg porodu.
Oj to Pan trafił w samo sedno sprawy! Moje pierwsze doświadczenie z porodówką sprawiło, że stanęła mi w oczach weterynaria z rodzinnego miasteczka, gdzie owszem – leczono,ale też usypiano i zarzynano wszelkiej maści zwierzęta domowe i gospodarskie. I dlatego potrzeba, aby partnerzy towarzyszyli kobietom. Ktoś musi odwracać uwagę biedaczki od starej boazerii i całej tej scenerii, która przywodzi o czarną rozpacz zamiast „siły natury”. Pozdrawiam serdecznie!
A nie domyśla się Pani,że większość ludzi nie lubi pisać i stąd ta mała liczba komentarzy?
No niestety nie… Jako skryba mam przekonanie, że pisanie to czysta przyjemność, wręcz hedonistyczna.
Pozdrawiam i dziękuję za pocieszenie.
Fajny pomysl z tymi wykladami. Poprosze jeszcze.
Ja też bardzo proszę o następne wykłady – koniecznie nielegalne!
Podoba mi sie tez ze jest „nielegalny”
Oj bardzo nielegalny, bo ja nie mam żadnych papierów, żeby urządzać prelekcje publiczne na temat architektury. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie
Poproszę o następny wpis i wykład również. To niegodziwe torturować wiernych,acz cichych czytelników długim milczeniem.
Pozdrawiam!
Aż nie wierzę…ale chętnie dam się nabrać na te komplementy. Dzięki Ci. Pozdrawiam!
Zaksięgowany 4 komentarz więc zaraz coś nagrafomanię…