subskrypcja: Wpisy | Komentarze
szukaj na stronie
Tusz na patelni
Jest za gorąco. Paruje tusz i wszelkie myśli z głowy. Pod rozgrzanym sklepieniem kości czaszkowej uaktywnia się tylko jeden zamysł: przetrwać za wszelką cenę moszcząc się możliwie blisko jakiegoś wodopoju. Okna mojej pracowni wychodzą wprost na południe, w dodatku urzęduję na poddaszu, więc mam lekko licząc jakieś 40 stopni w miejscu pracy. To urąga BHP i wszelkim prawom pracowniczym. Muszę poskarżyć się mojemu szefostwu… A prawda, ja jestem swoim szefostwem! No tak, hałas wentylatora sprawia że nie słyszę buntu własnej załogi. Kompletny amok. Zimo wróć!! Jakakolwiek śnieżyca mile widziana, najlepiej z natychmiastową zadymką i grubą pokrywą śnieżną. Kto pozwolił wkraczać afrykańskim masom powietrza na nasz skrawek nieba? Niech się te masy skumulują najpierw w jakichś przejściowych ośrodkach dla uchodźców.
Zobaczmy czy da się jednak jakoś wirtualnie ochłodzić?
Ot na przykład- wspomnieniem napotkanego w aquaparku hiszpańskiego chłopca, który przez ponad kwadrans raczył się odkrywaniem praw fizyki. Siły ciążenia, naporu, wyporu ogólnie mówiąc -sił ekstatycznej przyjemności. A ja się (dobrodusznie) uśmiechałam i z ukrycia zrobiłam fotkę.