subskrypcja: Wpisy | Komentarze

Mowa okien cz.1

2 komentarze

Nie rozumiem jak mogłam zaniedbać moje nielegalne wykłady z architektury. Widocznie ich szczerze nie cierpicie skoro nikt się nie upomina. Proszę o więcej zrozumienia dla moich potrzeb wymądrzania się i więcej entuzjazmu wobec tych prelekcji.

Dziś mowa okien. Głupio brzmi? A gdzie tam, już Was na pierwszym wykładzie przekonywałam, że architektura mówi i trzeba tylko umieć ją słuchać.

okno12

Jestem sobie okno witrażowe. Niosę Ci Człowieku ulotne chwile  tańca promieni słońca po szkle. Nie wypieraj się, że Twój umysł tego nie doceni. Jeszcze sam nie wiesz, jak bardzo lubisz kontrasty, grę światła i metamorfozy. Geometryczne piękno nie dla Ciebie? No dobra, może nie teraz, bo zagoniony jesteś, zapracowany i zaaferowany (spłatą kredytu).  Może docenisz mnie jak zagapisz się na okna w pawilonie handlowym, w bloku z wielkiej płyty lub w gabinecie u dentysty. Ci którzy budowali w katedrach te mozaiki i klejnoty ze szkła, wierzyli że światło, które przez nie wpada jest zapowiedzią blasku, w którym skąpani będziemy po śmierci.  Sztuczne, statyczne zazwyczaj światło nigdy tak nie zatańczy po szkle jak to naturalne. Jestem kruche piękno, nad którym ktoś się nie licho napracował. Mam wiadomość dla każdego kto poświęci mi chwilę: że dobre jest to, co jest piękne, co wymaga pracy i wiedzy. Porządek, miara, symetria, geometria plus ludzki element kreacji oto źródła piękna.

okno17_kaligrafa

A to jest już secesyjne okno witrażowe w świeckiej budowli. Słusznie spierają się specjaliści czy jest jeszcze rękodziełem artystycznym czy już orginalną formą malarstwa. Ma wszystko co trzeba w secesji: kapryśną linię rysunku, motywy roślinne, wijące się łodyżki i stonowaną kolorystykę, daleką od gotyckich kontrastów. Zamiast kompozycji symetrycznej i geometrycznej ma lekkość, fantazję i jeszcze obłoczek czystego szkła, żeby objąć pejzaż za oknem. Co mówi to okno? Nieco aroganckim głosem (bo kogóż stać na takie okno?) zachęca nas, abyśmy się przyjrzeli naturze, bo tam ukryło się piękno.

A poniżej inna secesyjna budowla. Każde okno  niczym bohater romantyczny -inne od wszystkich, niebanalne i ze swoimi ekstrawagancjami. Dekoratywność, oryginalność i giętka linia krzywizn. Żadnej powtarzalności i monotonii, ma być ciekawie i zaskakująco. Nasze oczy się nie znudzą lustrując fasadę takiego domu. „Jestem inne niż wszystkie, zasługuję na Twoją uwagę!” – mówi takie okno i iokno

okno13_kaligrafa

puszcza do nas oko. Bo też secesyjne okna chcą nam się przypodobać, jak mało które. Są finezyjne, lekkie, subtelne więc nic tylko stać i się gapić.

 

Nie podobają Wam się?!  Ale że za bardzo pokręcone czy jak?

Owszem, gdyby wszystkie okna były tak dziwaczne, to ja sama przyznam, że ciężko byłoby wytrzymać. Jakaś powtarzalność i przewidywalność musi być nawet w architekturze bo inaczej idzie zwariować. Nasze zmysły ciężko pracują oglądając te secesyjne esy-floresy.Dla porządku- nie odpowiadam za zmysły różnych Zdzichów i Jadziek, którym szczerze wszystko jedno na cBatllo-kaligrafo patrzą, ale nam-ludziom odrywającym głowy od rzeczy przyziemnych – nadmiar takiej architektury może zesłać  zawrót głowy. Te wszystkie fale, wiry i zakrętasy niektórym nie podobają się wcale.

I co wtedy?

To może jednak urok tkwi w prostocie, rygorze i skromności?

Takie na przykład: okno więzienne… Mały judasz na świat. Proste okienko z widokiem na wolność. I co lepsze: pogmatwana, pokręcona secesja czy okratowana dziura? To zresztą skrajne zestawienie, ale ważne, bo zdaniem wielu architektów piękne jest to, co leży po środku skrajności. Szukając ideału, trzeba odnaleźć prawa rządzące pięknem.

Co mówi takie okno? W największym skrócie „Masz przerąbane!”. Funkcjonalność architektury na tym właśnie polega, że dostosowuje się do swoich użytkowników. Czarne charaktery mieszkają więc w budynkach, które swoją brzydotą przypominać mają o brzydocie popełnionych czynów.

okno7-kaligrafa

Choć zdarzają się okna z okratowaniem tak zmyślnym, aby ten, kto przezeń wygląda, pamiętał  że to nie on zagraża światu, ale świat zagraża jemu. okno16_kaligrafaOkno z tak fikuśną kratą mówi: „Skrywam coś cennego, łatwo tego nie zdobędziesz”. Mieszkaniec odmawia sobie widoków, w zamian za mniej lub bardziej złudne poczucie bezpieczeństwa.

I żeby skończyć już pierwszą część tego jakże ciekawego wykładu (czy ktoś parsknął śmiechem?!) pozostała jeszcze ostatnia kategoria: okno nieistniejące.

Jakże ważne dla oczu i serca podpisanej niżej autorki jest okno, świadczy jej malowidło naścienne w dawnym mieszkaniu. Syn miał prawo wybrać sobie rodzaj widoku z okna, a cała reszta (z firankami włącznie) została mu odmalowana w wyniku radosnej twórczości rodzicielki.

okno10_kaligrafa

  1. Dziękuję za bardzo ciekawy wykład (bez żadnego parskania). Najbardziej podobają mi się okna pokręcone. No i oczywiście okno nieistniejące, a zwłaszcza zwierzątko w oknie :)

    • Małgorzata Wołczyk says:

      To miał być Garfield ze swoją nonszalancką miną… Ja też wybrałabym te pokręcone, ale w „ofercie” następnego wykładu znajdą się jeszcze inne egzemplarze do wyboru.