subskrypcja: Wpisy | Komentarze

Azulejos

4 komentarze

azulejos-kaligrafa

Cóż to jest?

Jedna z wielu ścian na dworcu kolejowym Sao Bento w Porto.

azul;ejos-kaligrafa1

Azulejos czyli mówiąc najprościej -kafle. Szczerze przyznając- wynalazek Muzułmanów. (Jak chcą -to potrafią zrobić coś pożytecznego dla ludzkości!). To oni wprowadzili na Półwyspie Iberyjskim zwyczaj dekorowania ścian płytkami ceramicznymi. Kto był w Lizbonie, miał okazję zwiedzić trochę Portugalii i Hiszpanii wie, że kafle królują tam od wieków. Nie dość, że mają swój lśniący, niepowtarzalny urok i wzornictwo, to stanowią nie lada patent chroniący zarówno przed nadmiernym gorącem, jak i zimnem. azul-kaligrafaJeśli dodać do tego łatwość utrzymania ich w czystości, to powstaje ochota, żeby glazurą wyłożyć cały dom i pocierając sobie czasem szmatką po ścianach-czuć się stałym mieszkańcem ciepłej Portugalii. Na dworcu w Porto można było odpłynąć z zachwytu. Człowiek brodzi wśród nietypowych obrazów i w głowę zachodzi jak można było upiec w piecu, a wcześniej zamalować te płytki takim bogactwem szczegółów.  Wszystkie kafle niegdyś wyrabiane były przecież ręcznie. Dziś tylko nieliczne wychodzą z rodzinnych manufaktur, cała reszta wypalana jest hurtowo w fabrykach. Pokryte szkliwem płytki w geometryczne, roślinne wzory były dla mnie czymś zwyczajowym w tawernach hiszpańskich, andaluzyjskich patiach, fontannach, klatkach schodowych, korytarzach i podłogach hoteli, ale w Portugalii zaskoczyła mnie już ich wszechobecność. Bywało, że jadąc wiejską drogą mijało się skromne chałupki z których każda miała przynajmniej frontową ścianę pokrytą różnobarwnymi kaflami. Orgia kolorów, wzorów, a wszystko lśni w słońcu i każe zazdrościć mieszkańcom upodobania do schludnej, tradycyjnej estetyki. Trudno kultywować u nas ducha zgrzebnej boazerii, która dawniej wyścielała ściany niemal wszystkich placówek, urzędów i większości domowych przedpokojów w małych M-3.

azulejos5-kaligrafa

Biało-kobaltowe płytki są typowe dla dawnego zdobnictwa. Pokrywają ściany kościołów i dawnych pałacyków. Przy odpowiednio intensywnym kolorze nieba oczy wpadają w popłoch od nadmiaru błękitu. W naszej pochmurnej Polsce przydałoby się wyłożyć taką glazurą parę szarych kamienic przy głównych ulicach. Tyle, że byłoby to tylko nieudolne naśladownictwo, bo w Portugalii azulejos to tradycja i sztuka narodowa.

azulejos4-kaligrafa

-Czy to był nielegalny wykład o architekturze?

-Raczej nieudolny o kaflach.

Jest sezon grypowy i bardzo mi się kiepsko pisze. Ja mam wirusa, komputer ma chyba wirusa i telefon się domaga żeby zeskanować jakieś wirusy. Prawdziwych zim już nie ma, za to wszyscy pod okupacja wirusów.

  1. Jak chcą -to potrafią zrobić coś pożytecznego dla ludzkości!

    Bez przesady, całkiem sporo by się znalazło. Choćby to, że mnóstwo cennych dzieł pochodzących ze starożytności grecko-rzymskiej przetrwało do naszych czasów dzięki arabskim tłumaczeniom, bowiem przez Kościół były niszczone i skazane na zapomnienie, jako nieprawomyślne.

    • Małgorzata Wołczyk says:

      Oczywiście. Ba! Słynna szkoła tłumaczy w moim ukochanym Toledo, gdzie wespół nad tłumaczeniami Arystotelesa pracowali muzułmanie, żydzi i katolicy była ewenementem w historii świata. Tak, to prawda że niegdys ta kultura pielęgnowała wiedzę, ale dość szybko nauczyła się też pogardzać tym, co nie pasuje do nauk Mahometa. Polecam też książki Oriany Falacii, gdzie rozprawia się z mitem owej algebry zapoczątkowanej jakoby przez mędrców arabskich, podczas gdy to było ledwie wzbogacanie tego, co na temat matematyki i astronomii wiedzieli już Persowie… Trzeba pamiętać, że gdyby nie skryptoria klasztorne nie mielibyśmy pojęcia o dorobku starożytnych filozofów, bo Arab te księgi przepisał zanim strawił je ząb historii i pożar. Żyd przetłumaczył na hebrajski, a mnich klasztorny brał to w swoje ręce i tłumaczył na łacinę. Wymagało to spotkań, translatorskiej pomocy i wzajemnego szacunku, z czego słynęła właśnie szkoła tłumaczy w Toledo. Paleniem ksiąg zajmowali się głównie protestanci, podczas gdy w kościele katolickim częściej wpisywane były do indeksu ksiąg zakazanych.
      I tyle co na ten temat wiem, w ogromnym skrócie.

  2. Dzień dobry Pani Małgorzato. Dziękuję za ten wpis o kaflach. Ja niestety mało podróżowałam i nie miałam okazji zobaczyć tego co na zdjęciach a myślę, że zachwyciłoby mnie. Dawno mnie tutaj nie było, mam nadzieje, że Pani już zdrowa. Ja niestety choruję, problemy z kręgosłupem, wywołujące stały ból. Mam nadzieję, że to nie na zawsze. Pozdrawiam serdecznie. Maria

    • Małgorzata Wołczyk says:

      Dziękuję Pani Mario, miło Panią znów „widzieć”. Szkoda, że kręgosłup daje o sobie znać. Ponoć w Lublinie przez lata robi furorę jakiś lekarz, który robi cuda z ludżmi mającymi dotkliwe i ponoć nieuleczalne problemy z kręgosłupem. Mogę się więcej dowiedzieć, gdyby była Pani zainteresowana(?)Zdrowia życzę!