subskrypcja: Wpisy | Komentarze

Katedry. A potem długo, długo nic….

Komentowanie nie jest możliwe

Pora przyznać się do kolejnego nałogu i to jakże dziwacznego…

Nie, nie chodzi o torebki z kolekcji Iksa. Mało mnie obchodzą wizjonerzy ze szwalni i ich ekstrawagancje. Buty z kolekcji Igreka, też nie są w stanie mnie złapać na haczyk, bo nie patrzę ludziom na stopy tylko w oczy.kaligraf_sagrada1

Ponoć starożytni mawiali, że nie przyniesie nam szczęścia wszystko to, co pewnego dnia może zostać porwane przez lawę, zabrudzone czekoladą czy poplamione winem… Idąc tym tropem już od ponad dekady kolekcjonuję  w pamięci i na zdjęciach najpiękniejsze katedry Europy. Proszę nie pytać skąd się wzięło takie dziwaczne hobby bo wzruszę bezradnie ramionami. Kaligraf też człowiek i ma prawo do różnych słabości. Podobno Szymborska oglądając katedrę w Sienie, krzyknęła w przypływie zachwytu „Nie zasługuje Świat na koniec świata!”. Mnie takie poetyckie frazy niestety nie chadzają po głowie, za to śpieszy mi się bardzo, żeby przed końcem własnego świata  zobaczyć jeszcze parę przepięknych, ziemskich domów Boga.  Owszem, piękna architektura nie nakarmi moich dzieci, nie przyniesie ulgi w ataku migreny, ale pozwala czasami na chwile szczęścia, jakich nigdy nie da pełny żołądek, czy całkiem zdrowa głowa z czupryną fiokowaną u fryzjera. 

Twierdzę uparcie, że jestem innym człowiekiem, zależnie od tego, czy przychodzi mi stać przy odrapanym, zaklejonym przystanku, w wiejskiej zaniedbanej, zagrodzie, w windzie gierkowskiego bloku czy w nawie głównej katedry we Florencji. Jestem różnym człowiekiem w różnych miejscach i wiem,że zadaniem prawdziwie pięknej architektury jest uzmysławianie nam harmonii i piękna, do którego powinniśmy zmierzać. Brzmi patetycznie, wiem, ale są święta i pedał patosu trzeba naciskać do oporu. Pewnie wielu z Was odwiedziło Barcelonę. Nie da się przejść obojętnie obok tej lawiny z kamieni, jaką zdaje się być kościół Sagrada Familia. Gaudi zdążył ukończyć przed śmiercią zaledwie pierwszą fasadę transeptu – fasadę Narodzenia. kaligraf-sagradaKto stanął twarzą w „twarz” z majestatem tej nabudowanej groty, ten wie o czym mówię. Pozostałym, nie jestem w stanie wytłumaczyć jakie wewnętrzne poruszenia może wywołać widok zmaterializowanego geniuszu twórcy. Dziś tylko blade zdjęcie zrobione pod tym gigantycznym rzeźbiarskim fryzem. Projektując fasadę Narodzenia, Gaudi nie tylko poszukiwał idealnych modeli wśród ludzi, ale także wśród zwierząt. W tym szlachetnym celu, usypiano chloroformem wyselekcjonowane zwierzaki i zanim się wybudziły, wykonywano z nich odlewy gipsowe (dla większej staranności – uśpionego osła, skrępowano i podwieszono w uprzęży).

Architekt, wizjoner, wariat, odludek i sługa Boży wyniesiony niedawno na ołtarze. Będę do niego wracać nałogowo, bo mam spory dług wdzięczności. Jeden człowiek, a zostawił po sobie opus magnum nie do ogarnięcia. Dzięki niemu do Barcelony ściągają wciąż miliony turystów z całego świata.

I  kiedy słuchałam z niedowierzaniem, paplaniny jednej takiej feministki, co zapowiedziała radosne usunięcie „zygoty” w Wigilię,  to pomyślałam sobie, że Gaudi też  na prenatalnym etapie swego życia był zygotą i to piątą z kolei w małżeństwie  Francesca i  Antonii. No właśnie…. jedna zygota wyrasta na pokornego budowniczego katedr, a druga zygota wyrasta na pogromcę innych zygot, które zjawiają się nie w porę…

Comments are closed.