subskrypcja: Wpisy | Komentarze
szukaj na stronie
Co by tu jeszcze zmalować?
Skoro wydało się już, że maluję po ścianach, to śpieszę donieść, że robię co mogę, żeby doskoczyć do europejskich standardów. (Może kiedyś i mnie dadzą dotacje?). Ten domek spotkałam w Tarragonie i od razu poczułam, że zmalowała go jakaś bratnia dusza. Na ścianie nie ma ani jednego prawdziwego otworu okiennego ani drzwi. Ot, radosna twórczość w ozdabianiu podstarzałej kamienicy. Uwielbiam takie niespodzianki w miastach i żałuję, że władze Warszawy nie dojrzały do tak oczywistej decyzji, żeby powierzyć mi np. ścianę wschodnią Pałacu Kultury. A przecież nie takie ściany mazało się w dzieciństwie.
PS
Gdyby komuś przeszło przez myśl, że ta Pani na pierwszym planie jest autorką tego bloga, to niech szybciutko się tej myśli powstydzi. Ja występuję w znacznie niższych kategoriach wiekowych i wagowych.